Kolczyki, o których mój mąż przysięgał, że nigdy ich nie widział

To nie były byle jakie kolczyki. Były cennym prezentem od mojej teściowej, przekazanym z pokolenia na pokolenie przez jej teściową. Kazała mi nosić je tylko na specjalne okazje, więc trzymałam je bezpiecznie schowane. Fakt, że teraz były na uszach Nishy, ​​był zagadką, którą postanowiłam rozwiązać.

Pretekst i zaskakujące odkrycie
Wiedziałam, że potrzebuję więcej informacji. Upiekłam więc bochenek chleba bananowego i poszłam do mieszkania Nishy, ​​wykorzystując chleb jako przyjacielski pretekst. Przeprosiłam ją za nasze dziwne spotkanie w windzie, mówiąc: „Nie oskarżałam cię – po prostu byłam zaskoczona, widząc coś identycznego”. Przyjęła chleb, ale jej oczy były rozbiegane. Powtórzyła swoją historię: „Dał mi je mój chłopak. Powiedział… że dostał je od przyjaciela”.

Słowo „przyjaciółka” natychmiast postawiło mnie w stan najwyższej gotowości. Gdy już miałam wychodzić, serce zabiło mi mocniej. Na jej stoliku nocnym zobaczyłam małe pudełko na biżuterię – dokładnie to samo aksamitne pudełeczko, w którym były moje kolczyki. Nic nie powiedziałam, ale wiedziałam, że trafiłam na ważny trop.

Wróciłam do domu i skonfrontowałam męża z tą nową informacją. Wtedy cała historia w końcu wyszła na jaw. Jego twarz zdawała się smucić, gdy powiedział: „Chyba wiem, co się stało. Ale to ci się nie spodoba”.