Wysłano paczkę z ubraniami… i po roku to dotarło

Mijały tygodnie. Potem miesiące. Prawie zupełnie o tym zapomniałem.

Jakaś mała cząstka mnie zastanawiała się, czy mnie nie wprowadzono w błąd. Ale przypomniałam sobie: nawet gdybym tak zrobiła, te ubrania i tak mogły przynieść ukojenie komuś, kto ich potrzebował.

Następnie, prawie rok później, na moim progu pojawiła się paczka.

W środku był list – i zdjęcia. Promienna dziewczynka w tych samych ubraniach, które wysłałem.

Jej matka napisała, że ​​te stroje pomogły jej przetrwać jeden z najtrudniejszych okresów w życiu. Podziękowała mi – nie tylko za ubrania, ale i za życzliwość nieznajomego, kiedy czuła się naprawdę samotna.

Byłem oszołomiony. Jej słowa utkwiły mi w pamięci na długo po tym, jak odłożyłem list.

Ta chwila uświadomiła mi, jak proste czynności — pudełko z ubraniami, znaczek, odrobina empatii — mogą odmienić czyjś świat.

To było coś więcej niż podziękowanie. To był dowód na to, że współczucie jest ważne, nawet jeśli nie masz pewności, czy będzie.

Włożyłam zdjęcia do albumu. Ciche przypomnienie: życzliwość nigdy nie idzie na marne.