Pewność siebie Patricka zachwiała się. Jego wzrok powędrował w stronę strażników, jakby szukał wsparcia. „Zamierzaliśmy. Sytuacja szybko się zaogniła”.
„Sytuacja się zaostrzyła przez ciebie” – odpowiedziała Karen.
Sięgnęła do torby powolnym, rozważnym ruchem i wyjęła identyfikator. Wytłoczony herb odbijał światło górnych świateł. Kilku klientów nachyliło się bliżej, szepcząc coś na nowo, gdy rozpoznali firmową pieczęć. Karen spojrzała Patrickowi w oczy. „Nazywam się Karen Dalton. Dyrektor generalna tej instytucji”.
Przez hol przeszedł szmer szoku. Strażnicy wyprostowali się. Patrick stracił opanowanie, próbując przeprosić. „Pani Dalton, nie wiedziałem, że to pani córka. Zapewniam panią, że nie mieliśmy zamiaru okazać braku szacunku. To było niefortunne nieporozumienie”.
