Krąży kilka odpowiedzi: 22, 27 lub 29. Ale uwaga, tylko jedna jest prawidłowa. A żeby ją znaleźć, szybki rzut oka nie wystarczy. Trzeba uważnie obserwować, analizować… i przede wszystkim nie dać się zwieść złudzeniom optycznym!
Pułapka „ukrytych” trójkątów: nasz mózg lubi upraszczać.
Powszechnie wiadomo, że nasz mózg woli działać szybko. Rozpoznaje kształty, odgaduje kontury… a czasami pomija pewne szczegóły. Rezultat? Nie dostrzegamy większych trójkątów, utworzonych z połączenia kilku mniejszych. Czasem dwóch, czasem czterech, a nawet dziewięciu!
Aby mieć pewność, że o niczym nie zapomnisz, musisz liczyć metodycznie:
Małe trójkąty podstawy (najbardziej widoczne),
te utworzone przez dwa małe trójkąty umieszczone obok siebie,
te powstałe z połączenia czterech trójkątów
i oczywiście te największe, narysowane liniami pełnymi… aż do ostatniego trójkąta, który otacza całą figurę.
Najtrudniejsza część: ile ich tak naprawdę jest?
Gotowy na odpowiedź? Oto odliczanie krok po kroku:
