Pożyczyłem bratu 3000 dolarów, a potem zniknął mój telewizor

Kiedy Darren stracił pracę, nie zastanawiałem się ani chwili. Był moim młodszym bratem – przelałem mu 3000 dolarów, żeby pomógł opłacić czynsz, zakupy i zyskać trochę czasu. Tak się robi dla rodziny.

Dwa tygodnie później zobaczyłem na Instagramie jego dziewczynę Ritę, pozującą z luksusowymi torebkami i oznaczającą drogie restauracje. Poczułem skurcz w żołądku, ale dałem mu szansę.

Potem wróciłem do domu. Telewizora nie było.

Podobnie jak moja konsola do gier, kilka par butów sportowych i zapas gotówki na wypadek sytuacji awaryjnej.

Tylko jedna osoba miała klucz: Darren.

Zadzwoniłem. Nikt nie odebrał. Napisałem SMS-a: „Zabrałeś moje rzeczy?”. Cisza.

Następnego ranka pojechałam do mamy, gdzie się zatrzymał. Przywitała mnie z uśmiechem, jakby wszystko było normalnie.

„Jesteś tu dla Darrena?” zapytała.

„Nie. Jestem tu, żeby z nim porozmawiać.”

Leżał na kanapie, zrelaksowany. Jakby nic się nie stało.

„Gdzie są moje rzeczy?” zapytałem.

Wzruszył ramionami. „Zastawiłem to. Spokojnie, odzyskam to, jak zacznę pracować”.

Nie mogłem uwierzyć w słowa, które wypowiedział.

„Wydałeś pieniądze, które ci dałem, a mnie okradłeś?”

„Mieszkasz sama. Nie masz dzieci. Stać cię na to.”

Spojrzałem na mamę, czekając, aż się odezwie. Nie odezwała się.

„Potrzebuje tylko trochę czasu” – powiedziała cicho. „Wiesz, że wiele przeszedł”.