Sen w hotelu nigdy nie jest taki sam, jak we własnym łóżku. Dziwne dźwięki sączą się przez ściany. Ciemność wydaje się głębsza. Nawet odrobina nieznajomości może sprawić, że poczujesz się nieswojo. Pozostawienie włączonego światła w łazience tworzy delikatną, odległą poświatę, która uspokaja atmosferę. Jest ona na tyle delikatna, by nie zakłócać snu, a jednocześnie na tyle obecna, by dawać poczucie bezpieczeństwa.
Dla dzieci, osób mających problemy ze snem i każdego, kto nie lubi całkowitej ciemności, urządzenie to sprawdzi się jako elegancka lampka nocna, która dyskretnie przyćmi ciszę.
Istnieje również niewielka korzyść w zakresie bezpieczeństwa. Słabe światło wpadające przez uchylone drzwi sugeruje, że ktoś nie śpi lub się porusza. Dla osoby postronnej często wystarcza to, aby zniechęcić niepożądaną uwagę. Nie potrzeba żadnych gadżetów. Wystarczy jeden przełącznik.
Do tego dochodzą klasyczne nocne wypadki. Każdy podróżny zna to uczucie, gdy uderza w stolik kawowy lub kopie walizkę w drodze do łazienki. Częściowo oświetlony pokój zapewnia wystarczającą widoczność, aby móc się poruszać, nie budząc nikogo ani nie robiąc sobie krzywdy. Dzięki temu ciche wyjścia po wodę lub do toalety po długim dniu są o wiele łatwiejsze.
Ta sztuczka nie jest rewolucyjna. Jednak komfort w podróży często tkwi w drobnych rytuałach. Pozostawienie włączonego światła w łazience nic nie kosztuje, nie przeszkadza i sprawia, że cała noc wydaje się spokojniejsza i bezpieczniejsza. Wypróbuj to podczas następnego pobytu w hotelu. Może stać się Twoim nowym nawykiem podróżniczym, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
