Ciche potwierdzenie: siła jedzenia w samotności
Zaczęło się od jednego z tych tygodni, po których czujesz się pusty. Długoterminowy projekt w końcu dobiegł końca – miesiące ciężkiej pracy skrystalizowały się w dziesięciominutową prezentację, która spotkała się z grzecznym aplauzem, zanim wszyscy wrócili do swoich skrzynek odbiorczych. Mój pierwszy impuls był znajomy: jedzenie na wynos na kanapie. Pewnie tajskie. Przewidywalne, ciche, zapomniane.
Ale potem przyszła mi do głowy inna myśl: co by było, gdybym się ubrała i wyszła gdzieś sama?
Więc tak zrobiłam. Sięgnęłam po kolczyki, zazwyczaj zarezerwowane na śluby, skropiłam się perfumami jak zbroją i poszłam do centrum do restauracji, którą podziwiałam od miesięcy.
Stolik dla jednej osoby
Restauracja lśniła jak szklarnia po zmroku – wysokie okna, kaskady roślin, blask świec tańczący na białym obrusie. Powietrze wibrowało od cichych rozmów, widelce brzęczały o porcelanę.