Przez jakiś czas się na to zgadzałem. Ale nie tym razem.
Był spokojny sobotni poranek i właśnie delektowałem się chwilą wytchnienia, kiedy wszedł z tym swoim zwyczajnym, zadowolonym uśmiechem i oznajmił: „Moja rodzina przyjeżdża za cztery godziny. Tylko drobiazg”.

Potem wręczył mi listę rzeczy, które musiałam zrobić: posprzątać kuchnię, zrobić zakupy spożywcze, ugotować obiad i deser, a nawet wytrzeć listwy przypodłogowe!
Nie mogłem w to uwierzyć.
Rzucił się na kanapę jak król, gotowy do relaksu. Ja tymczasem miotałem się po niej.
Ale zamiast się kłócić, uśmiechnąłem się i powiedziałem: „Jasne, pójdę do sklepu”.
Później wzięłam torebkę i pojechałam do Targetu. I tam zostałam.

Kupiłam latte, przeszłam się między regałami i poświęciłam swój wolny czas na nierobienie niczego produktywnego.
Wyjątkowo nie spieszyłem się, próbując sprostać czyimś nierealistycznym oczekiwaniom.
Po chwili napisałem do niego SMS-a: „Nadal w sklepie. Straszny ruch”.
Kiedy wróciłem późno do domu, chaos był niesamowity.

Niedosprzątane pokoje, krzyczące dzieci, spalona mrożona pizza na stole i mój wyczerpany mąż, który rozpaczliwie próbuje sprawić, by kupiony w sklepie sernik wyglądał elegancko.
Jego mina, kiedy mnie zobaczył? Bezcenna. „Gdzie byłaś?” – wydyszał.
Nalałem sobie kieliszek wina i powiedziałem słodko: „Kazałeś mi iść do sklepu. Więc poszedłem”.
Tej nocy nie kiwnąłem palcem. Jego mama patrzyła na niego z osądem, ale nie obchodziło mnie to.
To był pierwszy raz, kiedy nie musiałem się wysilać, żeby zrealizować czyjeś plany.
Później próbował walczyć. „Zawstydziłeś mnie” – warknął.
„Znowu zrzuciłeś na mnie wszystko i oczekiwałeś podziękowań” – powiedziałem mu. „To nie jest partnerstwo, tylko praca, o którą się nie ubiegałem”.
Ku mojemu zaskoczeniu, następnego ranka mój mąż posprzątał kuchnię. Sam. Kilka tygodni później zapytał, czy moglibyśmy zaplanować kolejną wspólną wizytę rodzinną.
Nie było idealnie, ale to był początek.
A od tamtego dnia? Ani razu nie wykręcił się na ostatnią chwilę, żeby zostać gospodarzem. Nauczka na przyszłość.
