Dylemat rodzica: zaufanie, prywatność i moment, który zmienił wszystko

Tam, na jej łóżku, siedział jej chłopak — nie pochylał się nad nią, nie dotykał jej w nieodpowiedni sposób — ale pochylał się do przodu, z zamkniętymi oczami i twarzą zalaną łzami.
A moja córka — moja słodka, mówiąca łagodnie czternastolatka — delikatnie trzymała go za rękę, mówiąc spokojnym, pewnym głosem.
„W porządku” – wyszeptała. „Nie musisz tego dźwigać sam”.
Nie ukrywał się.
Nie była rozproszona.
Siedzieli w milczeniu, obok siebie, po tym jak powiedział jej coś, czego żaden nastolatek nigdy nie powinien mówić na głos:
„Czasami myślę o tym, żeby to zakończyć”. 
💔 Czego prawie źle zrozumiałem: