Czy zdarzyło ci się kiedyś być w toalecie w centrum handlowym lub na dworcu kolejowym i zastanawiać się: „Dlaczego drzwi kabin nigdy nie sięgają do samej podłogi?”. Ta mała, niemal niewidoczna przestrzeń może wydawać się niezręczna… a jednak ma swoje uzasadnienie.
Ten wybór projektowy, daleki od przypadku czy prostej chęci zaoszczędzenia pieniędzy , odpowiada na szereg bardzo konkretnych potrzeb. Oto, co kryje się w tym małym otworze, o którym wszyscy wiedzą… ale niewielu naprawdę go rozumie.
Przede wszystkim kwestia bezpieczeństwa
Wyobraźmy sobie scenę: ktoś mdleje w zamkniętej od wewnątrz kabinie. Gdyby drzwi sięgały do samej podłogi, służby ratunkowe miałyby trudności z szybką interwencją. Dzięki otwarciu u dołu drzwi możliwe jest zobaczenie sytuacji i natychmiastowa interwencja .
Taka konfiguracja może mieć kluczowe znaczenie w nagłych wypadkach . Pozwala również zidentyfikować każdą nietypową sytuację: upadek, omdlenie, atak padaczki. W miejscach o dużym natężeniu ruchu ta szczegółowa informacja może mieć ogromne znaczenie.