Dzień dopiero się zaczynał. Do pokoju wpadało szarawe światło. Spojrzałam w górę na ścianę, wciąż ospała po śnie. Różowawy kształt przykuł mój wzrok. Dziwna faktura. Spieniony wygląd. Zaparło mi dech w piersiach. Poczułam falę napięcia. Ten widok zburzył mój poranny spokój.
Zrobiłem krok. Potem kolejny. Serce waliło mi jak młotem. To coś nie przypominało niczego znajomego. Ośmiocentymetrowa masa, rozciągnięta niczym żywy ślad. Zamarłem. Strach przeszył mnie niczym lodowaty prąd. Wyobrażałem sobie tysiące absurdalnych scenariuszy.
Ogarnęła mnie chęć ucieczki. A jednak zostałem.
Dziwna zjawa, która zakłóca codzienne życie
Ściana zdawała się oddychać. Jej kształt zmieniał się w świetle. Podszedłem bliżej, żeby lepiej się przyjrzeć. W powietrzu unosił się delikatny zapach. Przypominał mi wilgoć piwnicy. Nic uspokajającego. Poczułem drżenie palców. Cofnąłem się o krok, żeby złapać oddech. Zazwyczaj niewiele rzeczy potrafi mnie zaniepokoić. Tym razem jednak mój umysł wypełniły mroczne myśli.
