Ślub, którego nigdy nie było

Moja siostra wychodziła za mąż za Jacka, swojego chłopaka od pięciu lat. W prezencie ślubnym zaoferowałem im 10 000 dolarów za dom. Bardzo się z tego cieszyłem. Nie mogłem się doczekać wspaniałego świętowania ich miłości. Zaręczyny były pełne radości i planów. Miejsce, kwiaty i zaproszenia były gotowe i wydawało się, że to początek nowego, fantastycznego rozdziału w ich życiu.

Jedna okropna rozmowa wszystko zepsuła.

Jack odkrył niewierność mojej siostry. Ta wiadomość go zmiażdżyła. To nie była zwykła sprawa. Był ze swoim kolegą ze studiów. Kiedy opowiedział mi o zdradzie, w jego oczach malował się ból. Moje wsparcie było natychmiastowe. Bez wahania. Miał moje pełne poparcie.

„Nie miała nawet na tyle przyzwoitości, żeby mi powiedzieć” – szlochał Jack, trzęsąc się z bólu. „Dowiedziałem się od kogoś innego. Ona się skrada miesiącami”.

Widziałam jego rozpacz. Tak po prostu, ślub został odwołany. W jednej chwili stracili swoją przyszłość i idealne życie. A moja siostra? Wydawała się niewzruszona. Była zdenerwowana, ale nie z powodu zdrady. Bardziej wściekła się z powodu odwołania ślubu. Nie przeprosiła. Wszystko kręciło się wokół niej.

Starałem się nie wtrącać, ale jej zachowanie coraz bardziej mnie przerażało. Jej zachowanie – obwinianie Jacka za wszystko, co poszło nie tak – łamało mi serce. Zadzwoniła do mnie kilka dni później, kiedy sytuacja się uspokoiła.